niedziela, 1 maja 2016

konik morski i perełka



Bajka publikowana niegdyś w "Nowinach Lublinieckich"  (marzec 2015 r.) i jej skrócona wersja w scenariuszu wykorzystanym na koncercie "Dzieci dzieciom" organizowanym przez JWK Lubliniec i Fundację WSPIERAM cicho i skutecznie.





„Konik morski i perełka”


W głębinach oceanu żył sobie maleńki konik morski. Kiedy się urodził, mama długo patrzyła na niego z podziwem i śpiewała mu kołysanki. Konik morski rósł, a mama była z niego bardzo dumna. Umiał już tyle ciekawych rzeczy robić – śpiewał i wesoło hasał między kamykami, wodorostami i muszelkami. Jednak pewnego razu stało się coś niemiłego, a jednocześnie pięknego.
Mama konika morskiego popłynęła do swojej kuzynki, która zachorowała.
- To niedaleko, kochanie, zaraz wrócę, zaniosę tylko cioci lekarstwa ze szmaragdowych wodorostów. Tam takie nie rosną, a ciocia jest już bardzo chora.
- Dobrze, mamo, będę grzeczny! Przygotuję dla Ciebie obiadek!
Mama i konik uścisnęli się na pożegnanie, dali sobie całuska i potarli się ogonkami, aż połaskotało ich w noskach. Mama odpłynęła, a konik zajął się poszukiwaniem najpiękniejszej szkarłatni, którą poda na obiad. „Jest taki dobry i mądry!” – myślała mama.
Oczka konika morskiego mogą patrzeć w różne strony, jedno szuka pożywienia, a drugie może rozglądać się za czymś zupełnie innym. Tym czymś okazała się piękna, niesamowita, cudowna perła.
- Ona jest… jest… to naprawdę… jaka jesteś śliczna… - konik zaniemówił z wrażenia.
Podpłynął do perełki, był już bardzo blisko, chciał się przedstawić, zaprzyjaźnić może… Tak, to najcudowniejszy widok, jaki dotąd ukazał się jego oczom. Perełka leżała na dnie ogromnego oceanu, sama, samiusieńka. Był nią tak oczarowany, że nie zauważył nawet jak nagle nadpłynęły dwa groźne stwory morskie. Ich też nigdy nie widział. Miały wielkie paszcze i ogromne zęby, a ich czerwony kolor był tak intensywny, że aż przerażał. I do tego te haczyki na ogonach. „Może to jakieś diabły z oceanu…”. Tylko tyle zdążył pomyśleć, gdy stwory zaryczały, zakręciły się, a ich oczy zaczęły świecić ostrym światłem. „Biedna perełka, co z nią będzie? Czy nie zrobią jej krzywdy? Może jej nie widzą? Żeby jej nie widzieli, żeby jej nie widzieli…”. Takie gorączkowe myśli krążyły po główce konika, ale nie bał się. Wiedział, że musi ją uratować, musi jej pomóc, nie może tak zostawić pięknej perełki. Coś w nim zadrżało, coś w nim krzyknęło: „Do ataku!!!” I konik ruszył w stronę diabelskich stworzeń. Był bardzo mały w porównaniu z nimi, ale był też bardzo dzielny. Zebrał wszystkie siły i uderzył całym ciałkiem w jednego ze stworów, odbił się i poleciał w górę. One tylko się zaśmiały, zaświeciły jeszcze groźniej i huknęły:
- Co to za żarty!!!
Dalszych wydarzeń konik już nie pamiętał. Obudził się obolały, otworzył oczko, potem drugie. Prawie nic nie widział, piasek wirował wszędzie i nikogo nie było w pobliżu. Próbował się poruszyć, próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił. Ogromnie się martwił o perełkę. Wtem usłyszał cichutki śpiew. Ten miły głos śpiewał o bohaterskim koniku, który uratował perełkę przed złymi potworami. Konik rozejrzał się i dostrzegł niewielkie światełko za odłamkiem rafy. Nie wiadomo skąd wziął siły, aby tam dotrzeć, ale nagroda była wspaniała. Znów ujrzał perełkę. Wydawała mu się jeszcze piękniejsza niż przedtem. Szepnął:
- Chodź, zabiorę Cię do domu, tam będziesz bezpieczna.
Konik otoczył perełkę swoim ogonkiem i powoli, bardzo ostrożnie przeniósł ją do swojego domku. Perełka nie przestawała śpiewać, a jej głos był coraz bardziej ciepły, radosny i spokojny. Obiecali sobie, że będą się sobą nawzajem opiekować – już na zawsze.

 


„Konik morski i perełka”
(scenariusz)

Postaci:
Konik Morski
Mama konika Morskiego
Perełka
Potwory morskie
Wieloryb
Ośmiornica

Scenografia:
Kurtynka z charakterystycznymi elementami morskimi, papierowy konik morski i jego mama, muszla z papieru,

Muzyka
Spokojna
Światła
Mieniące się w kolorach wody

Konik morski i jego mama
/gdy narrator czyta, koniki poruszają się – tańczą, falują…/

Wieloryb
W głębinach oceanu żył sobie maleńki konik morski. Kiedy się urodził, mama długo patrzyła na niego z podziwem i śpiewała mu kołysanki. Konik morski rósł, a mama była z niego bardzo dumna. Umiał już tyle ciekawych rzeczy robić – śpiewał i wesoło hasał między kamykami, wodorostami i muszelkami. Jednak pewnego razu stało się coś niemiłego, a jednocześnie pięknego. Mama konika morskiego popłynęła do swojej kuzynki, która zachorowała.

Mama Konika Morskiego
Popłynę niedaleko, kochanie, zaraz wrócę, zaniosę tylko cioci lekarstwa ze szmaragdowych wodorostów. Tam takie nie rosną, a ciocia jest już bardzo chora.

/znika po pożegnaniu z Konikiem Morskim/

Konik Morski
Dobrze, mamo, będę grzeczny! Przygotuję dla Ciebie coś dobrego na obiad!

/po pożegnaniu z mamą szuka pożywienia/

Wieloryb
Mama i konik uścisnęli się na pożegnanie, dali sobie całuska i potarli się ogonkami, aż połaskotało ich w noskach. Mama odpłynęła, a konik zajął się poszukiwaniem najpiękniejszej szkarłatni, którą poda na obiad. Nagle zobaczył coś pięknego, niesamowitego i cudownego, była to perła.

Perła
/wyłania się zza muszli, poprawia włosy, olśniewa urodą, jest delikatnaJ, przy stworach kuli się, boi, chowa/

Konik
Ona jest… jest… to naprawdę… jaka jesteś śliczna…

/wychodzi zza kurtynki, podpływa do perełki/

Muzyka
Parę groźnych dźwięków, potem znów spokojna, a nawet ze śpiewem jakby syrenim

Światło
Migające czerwone przez chwilę na potwory, potem znów morskie

Wieloryb
Konik zaniemówił z wrażenia. Podpłynął do perełki, był już bardzo blisko, chciał się przedstawić, zaprzyjaźnić może… Tak, to najcudowniejszy widok, jaki dotąd ukazał się jego oczom. Był nią tak oczarowany, że nie zauważył nawet jak nagle nadpłynęły dwa groźne stwory morskie.
Stwory morskie
/nadpływają, wachlują mocno pelerynami, płachtą, zarzucają perełkę po chwili odpływają/

Narrator
 „Może to jakieś diabły z oceanu…”. Tylko tyle zdążył pomyśleć, gdy stwory zaryczały, zakręciły się, a ich oczy zaczęły świecić ostrym światłem.

Konik morski
Biedna perełka, co z nią będzie? Czy nie zrobią jej krzywdy? Może jej nie widzą? Żeby jej nie widzieli, żeby jej nie widzieli…

/próbuje ratować ja przed stworami/

Narrator
Takie gorączkowe myśli krążyły po główce konika, ale nie bał się. Wiedział, że musi ją uratować, musi jej pomóc, nie może tak zostawić pięknej perełki. Coś w nim zadrżało, coś w nim krzyknęło: „Do ataku!!!” I konik ruszył w stronę diabelskich stworzeń. Był bardzo mały w porównaniu z nimi, ale był też bardzo dzielny. Zebrał wszystkie siły i uderzył całym ciałkiem w jednego ze stworów, odbił się i poleciał w górę. One tylko się zaśmiały, zaświeciły jeszcze groźniej i huknęły: Co to za żarty!!!

Konik morski
/Upuszcza kartonową postać, przewraca się, potem powoli się podnosi, szuka perełki/

Ośmiornica
Dalszych wydarzeń konik już nie pamiętał. Obudził się obolały, otworzył oczko, potem drugie. Prawie nic nie widział, piasek wirował wszędzie i nikogo nie było w pobliżu. Próbował się poruszyć, próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił. Ogromnie się martwił o perełkę. Wtem usłyszał cichutki śpiew.

Konik morski
Ten miły głos śpiewa o bohaterskim koniku, który uratował perełkę przed złymi potworami. Skąd on dochodzi?
/wstaje, zabiera konika na patyczku, szuka głosu/

Ośmiornica
Konik dostrzegł niewielkie światełko za odłamkiem rafy. Nie wiadomo skąd wziął siły, aby tam dotrzeć, ale nagroda była wspaniała. Znów ujrzał perełkę. Wydawała mu się jeszcze piękniejsza niż przedtem.

Konik
Chodź, zabiorę Cię do domu, tam będziesz bezpieczna.

/pomaga perełce wstać, wychodzą na środek/

Narrator
Konik otoczył perełkę swoim ogonkiem i powoli, bardzo ostrożnie przeniósł ją do swojego domku. Perełka nie przestawała śpiewać, a jej głos był coraz bardziej ciepły, radosny i spokojny. Obiecali sobie, że będą się sobą nawzajem opiekować – już na zawsze. Perełka często szeptała konikowi jedno ciepłe słowo…

Perełka
Dziękuję!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz