konik morski i perełka
Bajka publikowana niegdyś w "Nowinach Lublinieckich" (marzec 2015 r.) i jej skrócona wersja w scenariuszu wykorzystanym na koncercie "Dzieci dzieciom" organizowanym przez JWK Lubliniec i Fundację WSPIERAM cicho i skutecznie.
„Konik
morski i perełka”
W głębinach oceanu żył
sobie maleńki konik morski. Kiedy się urodził, mama długo patrzyła na niego z podziwem
i śpiewała mu kołysanki. Konik morski rósł, a mama była z niego bardzo dumna.
Umiał już tyle ciekawych rzeczy robić – śpiewał i wesoło hasał między kamykami,
wodorostami i muszelkami. Jednak pewnego razu stało się coś niemiłego, a
jednocześnie pięknego.
Mama konika morskiego
popłynęła do swojej kuzynki, która zachorowała.
- To niedaleko, kochanie, zaraz wrócę,
zaniosę tylko cioci lekarstwa ze szmaragdowych wodorostów. Tam takie nie rosną,
a ciocia jest już bardzo chora.
- Dobrze, mamo, będę grzeczny! Przygotuję
dla Ciebie obiadek!
Mama i konik uścisnęli się na pożegnanie,
dali sobie całuska i potarli się ogonkami, aż połaskotało ich w noskach. Mama
odpłynęła, a konik zajął się poszukiwaniem najpiękniejszej szkarłatni, którą
poda na obiad. „Jest taki dobry i mądry!” – myślała mama.
Oczka konika morskiego
mogą patrzeć w różne strony, jedno szuka pożywienia, a drugie może rozglądać
się za czymś zupełnie innym. Tym czymś okazała się piękna, niesamowita, cudowna
perła.
- Ona jest… jest… to naprawdę… jaka jesteś
śliczna… - konik zaniemówił z wrażenia.
Podpłynął do perełki, był już bardzo
blisko, chciał się przedstawić, zaprzyjaźnić może… Tak, to najcudowniejszy
widok, jaki dotąd ukazał się jego oczom. Perełka leżała na dnie ogromnego
oceanu, sama, samiusieńka. Był nią tak oczarowany, że nie zauważył nawet jak
nagle nadpłynęły dwa groźne stwory morskie. Ich też nigdy nie widział. Miały
wielkie paszcze i ogromne zęby, a ich czerwony kolor był tak intensywny, że aż
przerażał. I do tego te haczyki na ogonach. „Może to jakieś diabły z oceanu…”.
Tylko tyle zdążył pomyśleć, gdy stwory zaryczały, zakręciły się, a ich oczy
zaczęły świecić ostrym światłem. „Biedna perełka, co z nią będzie? Czy nie
zrobią jej krzywdy? Może jej nie widzą? Żeby jej nie widzieli, żeby jej nie
widzieli…”. Takie gorączkowe myśli krążyły po główce konika, ale nie bał się.
Wiedział, że musi ją uratować, musi jej pomóc, nie może tak zostawić pięknej
perełki. Coś w nim zadrżało, coś w nim krzyknęło: „Do ataku!!!” I konik ruszył
w stronę diabelskich stworzeń. Był bardzo mały w porównaniu z nimi, ale był też
bardzo dzielny. Zebrał wszystkie siły i uderzył całym ciałkiem w jednego ze
stworów, odbił się i poleciał w górę. One tylko się zaśmiały, zaświeciły
jeszcze groźniej i huknęły:
- Co to za żarty!!!
Dalszych wydarzeń konik
już nie pamiętał. Obudził się obolały, otworzył oczko, potem drugie. Prawie nic
nie widział, piasek wirował wszędzie i nikogo nie było w pobliżu. Próbował się
poruszyć, próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił. Ogromnie się martwił o
perełkę. Wtem usłyszał cichutki śpiew. Ten miły głos śpiewał o bohaterskim
koniku, który uratował perełkę przed złymi potworami. Konik rozejrzał się i
dostrzegł niewielkie światełko za odłamkiem rafy. Nie wiadomo skąd wziął siły,
aby tam dotrzeć, ale nagroda była wspaniała. Znów ujrzał perełkę. Wydawała mu
się jeszcze piękniejsza niż przedtem. Szepnął:
- Chodź, zabiorę Cię do domu, tam będziesz
bezpieczna.
Konik otoczył perełkę swoim ogonkiem i
powoli, bardzo ostrożnie przeniósł ją do swojego domku. Perełka nie przestawała
śpiewać, a jej głos był coraz bardziej ciepły, radosny i spokojny. Obiecali
sobie, że będą się sobą nawzajem opiekować – już na zawsze.
„Konik
morski i perełka”
(scenariusz)
Postaci:
Konik
Morski
Mama
konika Morskiego
Perełka
Potwory
morskie
Wieloryb
Ośmiornica
Scenografia:
Kurtynka
z charakterystycznymi elementami morskimi, papierowy konik morski i jego mama,
muszla z papieru,
Muzyka
Spokojna
Światła
Mieniące
się w kolorach wody
Konik morski i jego mama
/gdy narrator czyta, koniki poruszają się
– tańczą, falują…/
Wieloryb
W głębinach oceanu żył sobie maleńki konik
morski. Kiedy się urodził, mama długo patrzyła na niego z podziwem i śpiewała
mu kołysanki. Konik morski rósł, a mama była z niego bardzo dumna. Umiał już
tyle ciekawych rzeczy robić – śpiewał i wesoło hasał między kamykami,
wodorostami i muszelkami. Jednak pewnego razu stało się coś niemiłego, a
jednocześnie pięknego. Mama konika morskiego popłynęła do swojej kuzynki, która
zachorowała.
Mama Konika Morskiego
Popłynę niedaleko, kochanie, zaraz wrócę,
zaniosę tylko cioci lekarstwa ze szmaragdowych wodorostów. Tam takie nie rosną,
a ciocia jest już bardzo chora.
/znika po pożegnaniu z Konikiem Morskim/
Konik Morski
Dobrze, mamo, będę grzeczny! Przygotuję
dla Ciebie coś dobrego na obiad!
/po pożegnaniu z mamą szuka pożywienia/
Wieloryb
Mama i konik uścisnęli się na pożegnanie,
dali sobie całuska i potarli się ogonkami, aż połaskotało ich w noskach. Mama
odpłynęła, a konik zajął się poszukiwaniem najpiękniejszej szkarłatni, którą
poda na obiad. Nagle zobaczył coś pięknego, niesamowitego i cudownego, była to
perła.
Perła
/wyłania się zza muszli, poprawia włosy,
olśniewa urodą, jest delikatnaJ,
przy stworach kuli się, boi, chowa/
Konik
Ona jest… jest… to naprawdę… jaka jesteś
śliczna…
/wychodzi zza kurtynki, podpływa do
perełki/
Muzyka
Parę
groźnych dźwięków, potem znów spokojna, a nawet ze śpiewem jakby syrenim
Światło
Migające czerwone przez chwilę na potwory,
potem znów morskie
Wieloryb
Konik zaniemówił z wrażenia. Podpłynął do
perełki, był już bardzo blisko, chciał się przedstawić, zaprzyjaźnić może… Tak,
to najcudowniejszy widok, jaki dotąd ukazał się jego oczom. Był nią tak oczarowany,
że nie zauważył nawet jak nagle nadpłynęły dwa groźne stwory morskie.
Stwory morskie
/nadpływają, wachlują mocno pelerynami, płachtą,
zarzucają perełkę po chwili odpływają/
Narrator
„Może to jakieś diabły z oceanu…”. Tylko tyle
zdążył pomyśleć, gdy stwory zaryczały, zakręciły się, a ich oczy zaczęły
świecić ostrym światłem.
Konik morski
Biedna perełka, co z nią będzie? Czy nie
zrobią jej krzywdy? Może jej nie widzą? Żeby jej nie widzieli, żeby jej nie
widzieli…
/próbuje ratować ja przed stworami/
Narrator
Takie gorączkowe myśli krążyły po główce
konika, ale nie bał się. Wiedział, że musi ją uratować, musi jej pomóc, nie
może tak zostawić pięknej perełki. Coś w nim zadrżało, coś w nim krzyknęło: „Do
ataku!!!” I konik ruszył w stronę diabelskich stworzeń. Był bardzo mały w
porównaniu z nimi, ale był też bardzo dzielny. Zebrał wszystkie siły i uderzył
całym ciałkiem w jednego ze stworów, odbił się i poleciał w górę. One tylko się
zaśmiały, zaświeciły jeszcze groźniej i huknęły: Co to za żarty!!!
Konik morski
/Upuszcza kartonową postać, przewraca się,
potem powoli się podnosi, szuka perełki/
Ośmiornica
Dalszych wydarzeń konik już nie pamiętał.
Obudził się obolały, otworzył oczko, potem drugie. Prawie nic nie widział,
piasek wirował wszędzie i nikogo nie było w pobliżu. Próbował się poruszyć,
próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił. Ogromnie się martwił o perełkę. Wtem
usłyszał cichutki śpiew.
Konik morski
Ten miły głos śpiewa o bohaterskim koniku,
który uratował perełkę przed złymi potworami. Skąd on dochodzi?
/wstaje, zabiera konika na patyczku, szuka
głosu/
Ośmiornica
Konik dostrzegł niewielkie światełko za
odłamkiem rafy. Nie wiadomo skąd wziął siły, aby tam dotrzeć, ale nagroda była
wspaniała. Znów ujrzał perełkę. Wydawała mu się jeszcze piękniejsza niż
przedtem.
Konik
Chodź, zabiorę Cię do domu, tam będziesz
bezpieczna.
/pomaga perełce wstać, wychodzą na środek/
Narrator
Konik otoczył perełkę swoim ogonkiem i
powoli, bardzo ostrożnie przeniósł ją do swojego domku. Perełka nie przestawała
śpiewać, a jej głos był coraz bardziej ciepły, radosny i spokojny. Obiecali
sobie, że będą się sobą nawzajem opiekować – już na zawsze. Perełka często
szeptała konikowi jedno ciepłe słowo…
Perełka
Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz