bajka dotykowa cd
Baśń powstała dla Przedszkolaków, którzy są przyjaciółmi Pluszowego Misia:)
„Rycerz w różowej sukience”
Kiedyś, kiedy na świecie rosły ogromne drzewa o rozłożystych gałęziach i liściach wielkich jak dłoń, istniały dwie małe krainy połączone tunelem. Tunel był prawie niewidoczny i
nie każdy wiedział o jego istnieniu. Na nim rosły kolorowe, jak z bajki, grzybki. Każdego dnia przez ten tunel
przechodził mały chłopczyk o imieniu Witek. Ha, był to prawdziwy wesołek. Ciekawiło go, co się dzieje po drugiej stronie
tunelu. Dlatego tam zaglądał. Musiał iść na kolankach, bo inaczej nie dało się
przejść przez ten tunel – był taki mały.
Co tam Wituś widział? Dziwne rzeczy. Na przykład dziewczynkę w różowej sukience i… rycerskim hełmie na głowie. Zawsze się zastanawiał, jak
ma na imię ta dziewczynka. Jeździła konno
i robiła jakieś dziwne wymachy rąk i nóg. Obok niej chodził poważny pan w
kapeluszu i mówił: „Dobrze, dobrze, źle, od nowa, dobrze, nie, jeszcze raz!”.
Co oni robili, tego Witek nie mógł zrozumieć.
Pewnego razu konik tej dziewczynki podszedł do tunelu i zaczął go
obwąchiwać. Wituś szybko schował się w głąb. Tak, trochę się bał, że jak go
zobaczą, no to może być źle – porwą go albo coś, nie wiadomo, co. Nie, Wituś
nie mógł ryzykować! Mama bardzo by płakała,
gdyby mu się coś stało. Po chwili jednak konik zainteresował się grzybkami i
nawet próbował je strącić, ale grzybki trzymały się mocno. Potem konik musiał wracać,
bo wołała go mała rycerka.
Wskoczyła na niego i wykonała kilka skoków przez przeszkody, a były one naprawdę wielkie, ale dała radę. Wtedy pan w
kapeluszu powiedział: „Jesteś już gotowa. To dobrze, popatrz na niebo, robi się
granatowe, to będzie już jutro”. O nie, Wituś, był bardzo podekscytowany tym, co ma
być jutro. Jednak teraz musiał wracać, bo wiedział, że mama już go szuka.
Następnego dnia była okropna burza. Wicher
szalał, pioruny uderzały, niebo było prawie czarne i płakało
okropnie dużymi kroplami deszczu. Drzewa
wyginały się od wiatru, a mały strumyczek
płynący koło tunelu, zamienił się w rwącą rzekę. Co tu robić w taką
pogodę? No, Witek nie musiał myśleć zbyt długo. To COŚ miało wydarzyć się dziś. Wymknął się z domu, a burzy, to
on się wcale nie bał, więc ekspresem dał nura w tunel. Ale dziś siedziały tam też mrówki, biedronki i koniki polne,
bo chroniły się przed deszczem. Wituś bardzo je przeprosił, że tak się
przepycha, ale musi dotrzeć na drugą stronę.
Oooo, co tam się działo! Najpierw usłyszał okropny ryk, potem jakieś
słowa: „Jestem poczwara, wstrętna i zła, musisz się mnie bać! Musisz uciekać! Ja
tu będę teraz mieszkać!”. Kiedy Wituś dotarł na drugą stronę tunelu, nie mógł
uwierzyć własnym oczom. Pośród piorunów i kropel deszczu stała dzielna rycerka
i przepędzała ogromną poczwarę. Stwór ryczał i tupał tak, że aż cały tunel,
grzybki i schowane zwierzęta podskakiwały. Poczwara była wielka! Wituś nie
zastanawiał się zbyt długo i pobiegł dziewczynce na pomoc. Razem zawołali:
„Hej, Ty! Wielki stworze, znikaj w ciemnym borze,
My bronimy tej krainy i nigdy cię tu nie wpuścimy!”
Stwór zdenerwował
się i zrobił krok do przodu, ale dziewczynka przebiegła między jego nogami i
stanęła za nim. Stwór próbował się szybko odwrócić i złapać ją, ale nie był tak zwinny, więc się przewrócił. Dzieciaki szybko
przeturlały go pod las. Drzewa złapały go, a dziewczynka przemówiła: „Jeśli
jeszcze raz tu przyjdziesz, będzie z Tobą gorzej. Zrozumiałeś!”. Stwór pokornie
pokiwał głową, że tak. Wtedy drzewa rozluźniły gałęzie i wypuściły go. O rety,
ale uciekał! Za to burza od razu się uspokoiła.
Wtedy Wituś, podszedł do rycerskiej dziewczyny. Ukłonił się, a ona mu podziękowała i pasowała go na rycerza. Oddała mu nawet swój hełm. Wituś też podziękował, przedstawił się i dodał: „Ale ty jesteś odważna! Jak masz na imię?”. Dziewczynka uśmiechnęła się: „Jestem Renatka!”. Przybili sobie piątki, wtedy drzewa ich otoczyły, zwierzątka wyszły z tunelu, a dzieci pogłaskały je. A co było dalej? W tunelu pojawił autor tej baśni i powiedział z uśmiechem: „A ku ku, to już koniec baśni, zapraszam wspaniałych aktorów do ukłonów!”. Aktorzy zaczęli po kolei przechodzić przez tunel i pięknie się kłaniać. A publiczność biła brawo jak szalona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz